wtorek, 31 grudnia 2019

Nowy rok - nowe historie naszego życia.

   Mamy kolejny rok! Zostawmy już stary rok, pozwólmy mu odejść z tym wszystkim, co się w nim wydarzyło. Przywitajmy nowy, pusty, jeszcze "niezapisany" naszymi działaniami, planami, boleściami. 
Nie bójmy się nowych wyzwań, nie dajmy się przeciwnościom. One są tylko po to, byśmy mogli się (wzajemnie) doskonalić.
   Życzę Wam, drodzy Czytelnicy, abyśmy potrafili ze sobą rozmawiać, szczerze cieszyć się z cudzych radości, sukcesów - bez złośliwości. Życzę nam zapału i siły do działania, do pracy: zawodowej i tej nad sobą, naszym charakterem.
Dobrze, że jesteście! 🙂 Szukajmy cierpliwie w nas tego co dobre, mimo że czasami trzeba przebić się przez mur niechęci, złości i żalu. Cierpliwość popłaca. 

wtorek, 24 grudnia 2019

Spójrz, rodzi się Bóg!

... w sercu każdego z nas. Przychodzi w drugim człowieku, który daje nam opłatek, by się przełamać. Aby przełamać złość, niechęć, gniew. Wigilia, przeddzień corocznych narodzin Syna Bożego. Niezależnie od tego jak wielkie masz serce, jak bardzo zranione, Bóg chce w nim  zamieszkać. Ofiarujmy Mu tą stajenkę naszych trosk, radości, trudów, by mógł doskonalić to, co jest niedoskonałe i umocnić to, co jest w nas piękne.
Tam gdzie Bóg, tam panuje pokój i moc.

piątek, 13 grudnia 2019

Tramwajowy Kraków wciąż się "niskopodłogowi".

   Dziś pojawił się pierwszy z pięćdziesięciu zakontraktowanych, niskopodłogowych tramwajów firmy Stadler. "Lajkonik", bo tak nazwany jest ten wóz, choć nie jest to oznaczenie typu, to tramwaj osadzony na czterech wózkach skrętnych, posiada szersze drzwi dwustrumieniowe (inaczej mówiąc dwupłatowe). Design-em nawiązuje do eksploatowanych już od dwudziestu lat w stolicy Małopolski tramwajów firmy Bombardier. 
Najważniejszą cechą tych wozów jest ich całkowita dostępność dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich, osób starszych czy matek z dziećmi we wózkach dziecięcych. Nisko ulokowana podłoga umożliwi łatwiejsze wejście do pojazdu z poziomu jedni, tj. z przystanku bez wysepki / peronu. Interesujące jest to, iż "Lajkonik" będzie mógł przejechać około 3 kilometrów pobierając energię z akumulatorów, a nie z sieci trakcyjnej. Taką możliwość mają obecnie dwa składy, natomiast być może zostaną tak przebudowane pozostałe tramwaje. Wszystko zależy od decyzji Przewoźnika podjętej na podstawie obserwacji tramwaju podczas jego codziennej eksploatacji.
      Kraków ma zatem czym się chwalić, ponieważ inwestuje w tabor ujednolicony pod względem wysokości podłogi (około 290 - 300 mm nad pgs >> poziomem główki szyny). W tym zakresie stawia miasto w czołówce polskich aglomeracji naprawdę dostosowanych do bezpiecznego funkcjonowania osób z niepełnosprawnościami.

Źródło:
https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/pierwszy-tramwaj-lajkonik-od-stadlera-na-krakowskich-torach-63364.html

poniedziałek, 9 grudnia 2019

Już niedługo przyjdzie ponownie...

    Jak co roku - narodzi się w naszych sercach, przyjdzie do każdego z nas. Swoi Go przyjmą?... Boże Narodzenie, to przede wszystkim czas, który powinien być znakiem zmian w naszym życiu i dotychczasowym postępowaniu. Każdy z nas jest człowiekiem, ma swoje mocne strony, ale także słabości. 
   W ferworze porządków świątecznych w naszych domach, w szaleństwie zakupów, w przyrządzaniu potraw wigilijnych, zastanówmy się nad rokiem, który mija. Co nam się udało osiągnąć dobrego i niestety też złego. Nad czym musimy jeszcze popracować, by stać się lepszym. Człowiek cały czas się doskonali, tylko Bóg jest nieskończenie doskonały. Sam muszę przemyśleć, co było dobrego w moich działaniach, co pozytywnego wniosłem do otoczenia, a kto przeze mnie płakał lub zaznał krzywdy. Jeżeli nie jesteśmy w stanie zaakceptować pewnych zachowań lub nawyków w sobie, to zróbmy wszystko, aby się ich pozbyć. Nie są nam potrzebne, może jedynie do tego, aby wiedzieć, "co nie działa". Trwa teraz adwent, czas przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia, ale - moim zdaniem - także do kolejnych miesięcy. 
U schyłku 2019 roku dajmy sobie czas na dostrzeżenie tego, co nie pozwala nam w pełni funkcjonować z drugim człowiekiem. Ta "belka w oku" jest ważna w naszym życiu, ponieważ daje motywację do podjęcia próby zmiany swojego postępowania.
     Dobrze, że jesteś, Człowieku - ze swymi zaletami, pięknem, ale także z wadami, tym co szpeci. Pozwól się Bogu lub losowi "szlifować", byś stał się pięknym brylantem. Byś błyszczał, nie materialnym bogactwem, ale sercem otwartym na drugiego człowieka. Działamy! :-)

środa, 27 listopada 2019

Elektryki w Poznaniu.

     Kolejny techniczny wpis na moim blogu, wiem... Wybaczcie, drodzy Czytelnicy - ale nie mówiłem, że będzie łatwo. ;-) Dziś rozpoczęła się liniowa eksploatacja pierwszych elektrycznych autobusów bateryjnych w stolicy Wielkopolski. Od rana "na pierwszy ogień" poszła linia numer 174. Łączy dwa duże osiedla z odległych od siebie końców miasta. Nie dziwi więc fakt, że autobusy zasilane energią elektryczną z akumulatorów pojawiły się na ulicach rejonów miasta przez tą linię obsługiwanych. 
Zadajmy sobie pytanie, w jakim stopniu takie pojazdy są ekologiczne?
  W momencie eksploatacji stricte w mieście lub w mniejszych miejscowościach - w dużej mierze są ekologiczne. Dzieje się to za sprawą braku emisji szkodliwych związków chemicznych powstających w wyniku spalania oleju napędowego - nie występuje to zjawisko w silniku elektrycznym. Jednakże emitowane ciepło i opary materiałów, z którego jest zrobiony akumulator podczas jego pracy, nie wpływają korzystnie na środowisko. Produkcja samych akumulatorów jest bardzo szkodliwa dla jakości powietrza. Wiem to z opowiadań, nie jestem w tej dziedzinie ekspertem. 
Uważam, że trzeba rozważyć wszystkie aspekty, dlatego tworząc ten wpis, podjąłem próbę analizy argumentów przemawiających "za" i "przeciw" elektryfikacji taboru autobusowego przewoźników. Co o tym myślicie, drodzy Czytelnicy, jakie jest Wasze zdanie na ten temat?  W Poznaniu będzie jak na razie 57 elektrobusów. 

Źródło:
http://m.infobus.pl/mpk-poznan-w-elektrycznej-rodzinie-z-solarisem-_more_119395.html

czwartek, 7 listopada 2019

Rewolucja na polskim rynku tramwajowym. Aktualizacja.

    W dniu 06. listopada 2019 roku ujrzał światło dzienne pierwszy z łącznie pięciu jednoczłonowych, częściowo niskopodłogowych tramwajów dla Elbląga. Producentem tych wozów jest podpoznański Modertrans, a pojazd nosi oznaczenie Moderus Beta MF09AC (MF - częściowo niskopodłogowy, 09 - seria / odmiana, AC - alternating current, tj. prąd zmienny, tramwaj posiada silniki zasilane prądem zmiennym). Tym samym stała się bardzo ważna rzecz na rynku tramwajowym naszego kraju. Dotychczas nie istniały tego rodzaju wagony na ulicach polskich miast. Linie mało rentowne były obsługiwane taborem niedostosowanym do osób z niepełnosprawnościami, osób starszych i matek z dziećmi we wózkach. Obecnie tramwaje niskopodłogowe będą mogły pojawiać się na zdecydowanie mniej obleganych przez pasażerów trasach. Dlatego jest duża szansa, że nowe Moderusy sprawią, iż mieszkańcy coraz częściej będą wybierali komunikację miejską jako codzienny środek transportu. 
Mówiąc ogólnie - jednoczłonowe tramwaje niskopodłogowe mają jeden bardzo duży atut - są elastyczne przewozowo. W przypadku niskich potoków pasażerskich mogą być uruchamiane pojedyncze wagony, w przypadku standardowych potoków pasażerskich - składy dwuwagonowe. Istniałaby również możliwość połączenia trzech wagonów w skład. 
Tramwaje dla Elbląga nie będą jednak miały możliwości połączenia ich ze sobą. Wynika to ze specyfiki technicznej tych pojazdów, jak również z charakteru sieci tramwajowej miasta. Moderusy są zatem "uszyte na miarę".
Nie posiadam własnych zdjęć tego pojazdu, jednakże zainteresowanych kieruję na stronę internetową pod linkiem.

Źródło:
https/www.transport-publiczny.pl/mobile/pierwszy-krtoki-moderus-beta-dla-elblaga-gotowy-dotarl-do-lodzi-63060.html

sobota, 2 listopada 2019

Cisza.

    Wierzę, że każdy z nas kiedyś będzie w Raju. Dzień wszystkich świętych i zaduszki są dla mnie czasem refleksji, zatrzymania się choć na moment. Chciałbym zawsze pamiętać o tych, którzy szybciej się Tam znaleźli niż ja. Strata fizyczna drugiego człowieka, mojego znajomego, kolegi, może kiedyś... przyjaciela - zaboli. To jest ludzkie - odczuwać pustkę, tęsknotę za kimś, kto był dla nas ważny. 
Jednakże ja czerpię z wczorajszego i dzisiejszego dnia również radość. Jestem wierzący i ufam Bogu, że moi (lub Twoi, drogi Czytelniku) bliscy i znajomi są szczęśliwi w wieczności. Nadzieja oraz ufność w obietnicę daną nam przez Jezusa, dodaje nieprawdopodobnie dużo siły w tych chwilach, gdy kogoś nam zabraknie. Przecież "lada moment" spotkamy się z bliskimi nam ludźmi. Czyż nie jest wspaniałe to czekanie, czas, który jest nam teraz dany. 
"(…) Nie zapominajcie tak prędko..., nie zapominajcie tak lekko tych, co już nie śpiewają, których minął już czas" [fragment utworu "Nie zapominajcie o tych" z rep. Leszka Długosza - muz.: Leszek Długosz, sł.: Leszek Długosz]. 
   Wieczność - pojęcie, którego człowiek nie jest w stanie objąć rozumem. Nieskończoność czasu... i Miłosierdzia. Gdy będzie nam dane tego dostąpić - wiecznego szczęścia, życia - nie umrzemy nigdy! Nigdy! Nawet za miliard lat. Zresztą w wieczności nie istnieje takie coś, jak czas. Jakie to jest nieprawdopodobne, a zarazem wspaniałe! Śmierć (fizyczna) jest tylko momentem przejścia do wieczności. Swoją drogą, ciekawe, czy są tam tramwaje? 😉 W każdym razie poprosiłem mojego Anioła Stróża, by była tam choć jedna linia tramwajowa (choćby jedna na całe Niebo). Powiedział, że załatwi - i ja w to wierzę, że On to zorganizuje. 
Jakie masz przemyślenia, którymi chciałbyś się podzielić, Czytelniku? Zastanawiasz się czasem nad przemijaniem, wiecznością? Jeśli zechcesz, to pozostaw odpowiedź w komentarzu pod tym wpisem. Zapraszam! 🤲🏻

poniedziałek, 28 października 2019

Jesienny klimat...

 Jesień jest dla mnie oczekiwaniem na to, co ma nadejść. Musimy się przygotować do tego w sposób przemyślany i spokojny. Liście też muszą najpierw opaść, by drzewa przygotowały się do zimy srogiej lub łagodnej. Tak samo my w naszym życiu musimy być przygotowani na różne sytuacje, które nam Bóg lub los zaplanował. 

Czasem jest tą sytuacją odejście od nas naszego drogiego przyjaciela. Musi odejść, by założyć rodzinę i być szczęśliwym. Pozwolić odejść, jest jednym z piękniejszych wyrazów miłości przyjacielskiej. 

 Przecież świadomość tego, że jest szczęśliwszy, podnosi na duchu i "rekompensuje" stratę choć w części. Potrafimy to docenić, zaakceptować zmiany w naszym życiu? Jest to czasem trudne, może nierealne w naszym przekonaniu. Lecz jeżeli damy sobie czas, na pewno coś się zmieni. Od nas zależy, czy na lepsze.

czwartek, 10 października 2019

Dobrze, że jesteś!...

    Te słowa mają w sobie ogromną wartość. Czerpanie radości z obecności drugiego (bliskiego nam) człowieka jest moją siłą. Lubię przebywać między ludźmi, zawsze jesteśmy wśród nich razem - ja i Ona. Wszyscy dążymy - mniej lub bardziej świadomie - do obcowania z ludźmi, jesteśmy wszak istotami stadnymi. Nasze życie byłoby nudne bez drugiego człowieka, jego postaw, opinii oraz doświadczeń. Tak samo jego życie byłoby nieciekawe... bez nas. Umiejmy docenić naszą wzajemną obecność. 
Relacje międzyludzkie - mniej lub bardziej zażyłe - są nieodłączną częścią naszego życia. W pracy, szkole, kościele, w domu widzimy naszych bliskich, znajomych, kolegów. Nie rozwijalibyśmy się gdyby nie to, że jesteśmy dla kogoś ważni, że mamy dla kogo żyć. Nasze życie - owoc miłości dwojga ludzi, kobiety i mężczyzny - jest nacechowane różnorakimi sytuacjami. Nasze radości, problemy, smutki możemy i powinniśmy dzielić z innymi. Czasem sytuacje bez wyjścia okazują się mieć wiele rozwiązań - dzięki drugiemu człowiekowi; nasza chęć pomocy innym może być realizowana - dzięki drugiemu człowiekowi. Mamy w sobie ogromne pokłady dobra, jesteśmy kopalnią miłości, siły... pozwólmy pracować naszym "górnikom". Dobrze, że jesteś, bo dzięki tobie się rozwijam, mogę się cieszyć, płakać. Dobrze, że jesteś, ponieważ ja mogę być dla Ciebie oparciem, siłą, motywacją do działania. 
   Doceńmy obecność drugiego człowieka, naprawdę warto!

Jesień wokół nas...

    Wiem... jest już od 22. września. Aczkolwiek dla mnie taka prawdziwa jesień rozpoczyna się w październiku, kiedy robi się coraz szybciej ciemno, szaro na dworze. Temperatury są niezdecydowane - raz wyższe, raz niższe. Lubię jesień także dlatego, że jest cudownie kolorowa - drzewa mienią się kolorami stopniowanymi, żółtym, pomarańczowym, brązowym, czerwonym, czasem jeszcze - zielonym. Jest po prostu różnorodna. 
    Przyglądam się jej, podziwiam jej piękno. Pan Bóg jest wspaniałym malarzem - naszego świata, życia, chwil. Wiele cudownych zjawisk, rzeczy nas otacza. Spróbujmy przystanąć na chwilę, wpatrzeć się w to piękno, czerpać z niego jak najwięcej. Bardzo lubię szelest liści pod kołami mojego wózka, bardzo lubię kasztany leżące na ziemi, spadające z drzew. Spójrzmy na otaczających nas ludzi. Jesień życia... Potrafimy zachwycić się nią? Wielobarwność doświadczeń osób starszych, naszych dziadków czy ludzi mijanych na ulicy, podkreśla ich piękno. Ich mądrość tak dojrzała, jak najpiękniejszy owoc... jesienny. A przecież owoce są zdrowe. Potrzebne nam są do życia. Dbajmy świadomie o seniorów, ludzi, którzy są dla nas wzorem postawy patriotycznej i wiary.
Niech nasza jesień będzie również tak obfita i kolorowa - dla zachwytu drugiego człowieka.

sobota, 5 października 2019

Rewolucja na polskim rynku tramwajowym.

      Na wstępie powiem, że wpis ten będzie miał swoją kolejną część. Teraz tylko taka mała zajawka.
Symbolem tej rewolucji jest pojazd, który być może od stycznia 2020 roku rozpocznie regularne kursy liniowe po ulicach Elbląga. Tego samego rodzaju (nie - typu, proszę nie mylić tych dwóch pojęć) pojazd pojawi się także na Górnym Śląsku. Na razie tyle... 😉

czwartek, 5 września 2019

Łódzkie tramwaje wrócą do Pabianic... Już za dwa lata.

  Dziś podpisano umowę na modernizację trasy tramwajowej łączącej granicę Łodzi z Pabianicami. Pabianicom przyznano dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego i z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego. 
  Warto podkreślić, że modernizacja będzie miała charakter kompleksowy. Przebudowane zostanie torowisko (na większości odcinków trasy) - między innymi powstaną pasy tramwajowo-autobusowe dla pojazdów komunikacji miejskiej - przystanki, sieć trakcyjna i infrastruktura towarzysząca, tj. powstaną ścieżki rowerowe, parkingi dla rowerów, wyremontowane zostaną chodniki. Myślę, że dzięki tej inwestycji będą mogły częściej pojawiać się tramwaje niskopodłogowe na trasie pabianickiej. Fakt ten będzie miał znaczący wpływ na zwiększenie dostępności i możliwości dojazdu komunikacją publiczną w te rejony osobom z ograniczoną mobilnością.
   Ostatnio Łódź inwestuje w tabor, dwa lata temu rozpoczęło się sprowadzanie używanych, niskopodłogowych tramwajów z Bochum, które są dwustronne, dwukierunkowe. Dokupiono 12 tramwajów Swing z bydgoskiej PESY, obecnie są 42 sztuki tego modelu oznaczonego jako 122NaL. Najnowszym wydarzeniem w łódzkim MPK w zakresie odnowy taboru tramwajowego jest ogłoszony przetarg na dostawę 30 sztuk fabrycznie nowych tramwajów z udziałem niskiej podłogi minimum 80% powierzchni wagonu. Pojazdy mają mieć wózki skrętne, dzięki temu torowisko będzie mniej zużywane i eksploatowane.
Zatem dzieje się dużo w Łodzi i okolicach. Zobaczymy co z tego wyniknie. :-)

Źródło:

https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/pabianice-zawarly-umowe-na-modernizacje-linii-tramwajowej-62541.html

https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/pabianice-oglaszaja-przetarg-na-przebudowe-tramwaju-57939.html

http://infotram.pl/hyundai-i-skoda-chca-przelamac-monopol-pesy-w-lodzi_more_117271.html

http://infotram.pl/lodz-o-przetargu-kupujemy-pierwsze-takie-tramwaje_more_116527.html

środa, 14 sierpnia 2019

Niepełnosprawność - siła dana przez Stwórcę!

       Istnieje wśród ludzi myśl, że niepełnosprawność jest trudem, ciężarem. Nie... Ona jest jedną z wielu cech składających się na sylwetkę człowieka. Niepełnosprawność jest różnorodna, wielopostaciowa. Życie mogłoby bez niej istnieć, lecz ona bez życia - nie. Myślę, że jeżeli Bóg tak planuje niekiedy ludzkie istnienie na tym świecie i stwarza ludzką istotę z tą dodatkową cechą, to jest ona dobra. Bóg sam w sobie jest dobrem, życiem. Zatem jak Doskonałość może stwarzać postać (pozornie) ułomną? - zapytamy. Na tym polega też wielkość dzieła Jego stworzenia, że nadaje życie tym, którzy są... różnorodni w swym funkcjonowaniu. 
Po to Bóg powołuje do życia osoby niewidome, by widzący dowiedzieli się czegoś nowego, niedostępnego im, o otaczającym nas świecie. By dostrzegli piękno tego, co jest niewidoczne. Po to Bóg powołuje do życia osoby z niepełnosprawnością intelektualną, byśmy mogli nauczyć się czerpania radości  z rzeczy codziennych, prozaicznych. Byśmy dostrzegali piękno tego świata w najdrobniejszych gestach podyktowanych dobrem i życzliwością. Jesteśmy potrzebni tym osobom, ale jednocześnie jakże my ich potrzebujemy, by móc doskonalić się w pomocy im, wspieraniu. 
Po to Pan Bóg stwarza niepełnosprawnych ruchowo, abyśmy mogli czerpać z ich chęci życia, zaradności i bycia im potrzebnym. 
      Dzięki niepełnosprawności ludzi świat jest doskonalszy, pełniejszy, ponieważ może się zmieniać, nie stoi w miejscu. Dzięki różnorodności charakterów i rodzajów niepełnosprawności świat jest po prostu... bardziej interesujący, zróżnicowany. Nie ma na świecie dwóch takich samych osób. Nie ma. Na tym polega wielkość działań Boga, że nieustannie stwarza nowe życie, możliwości. 
Tylko dlaczego swoi Go nie przyjmują nadal?... Jeśli Bóg lub los stawia przed Tobą wyzwanie jakim jest niepełnosprawność, to jednocześnie wie, że temu podołasz. Stworzył Cię wszechmocny, więc musiał dać Tobie cząstkę tej siły. Malutką cząstkę, ale jaką wielką dla Ciebie. Jesteś potrzebny ludziom, by dzięki Tobie mogli stawać się lepsi. Ale Ty również ich potrzebujesz, by żyć.

wtorek, 13 sierpnia 2019

Człowiek - najwspanialsze dzieło Boga, cudowny dar losu

      Cud stworzenia, dzieło miłości (danej od Boga lub przez los) dwojga ludzi. Narzędzie Bożego planu - to tylko kilka określeń opisujących człowieka. 
Niekiedy jednak ten dar jest odrzucany lub próbuje się nowemu dziecku zapewnić bezpieczne życie. Istnieje obecnie wiele miejsc, takie jak chociażby "okna życia". Jeśli Bóg coś daje, nie powinniśmy tego odrzucać, ponieważ On sam wie, co jest dla nas ważne, dobre. Jeśli nie potrafimy sprostać wymaganiom wychowania dziecka, wówczas nie odbierajmy mu prawa do życia. Potrzeba bycia razem, w jedności jest przecież pierwotna w nas. Matka, ojciec i dziecko - to pełny i bezpieczny obszar rozwoju dziecka. Matczyna wrażliwość, delikatność są dziecku bardzo potrzebne w pierwszych chwilach jego życia. Buduje się więź i przywiązanie, które są fundamentem zdrowego rozwoju. Ojcowska zaradność, opiekuńczość i celowość działań jeszcze bardziej to poczucie bezpieczeństwa scala. Dlatego między innymi dzieci powinny być wychowywane przez kobietę i mężczyznę. To oni najpełniej zaspokajają niezmienną potrzebę dziecka - poczucie bezpieczeństwa. Dlatego kobieta i mężczyzna, matka i ojciec są niepodważalnym i niezbywalnym motorem ludzkiego istnienia. 
Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą... [ks. Jan Twardowski]. Bóg naprawdę wiedział, co robi, gdy stwarzał kobietę i mężczyznę. My nie zmieniajmy tego. 

sobota, 6 lipca 2019

Przyjaźń - gatunek zagrożony wyginięciem

     Czas za szybki, czas zbyt mały na relacje.
Coraz częściej zastanawiam się, czy Ona jeszcze istnieje?... Rzadko o Niej  rozmawiamy, myślimy o Niej częściej. Czym Ona jest?; może jest zbyt wymagająca, zbyt... powolna? Zwyczajnie nie nadąża za nami. 
Na pewno jest bardzo trudna w obsłudze. Żeby się rozwijała, potrzeba aż dwóch osób. Jest jak parowóz, długo trzeba czekać, zanim się rozgrzeje. Jej głównym paliwem są chęci, czasem wystarczy samo zainteresowanie lub zaangażowanie. Najszybciej spalającym się paliwem jest zaangażowanie, jest też mało wydajne, trzeba go dużo władować, by ta "maszyna" mogła ruszyć. Warto jednak z tych "źródeł energii" korzystać, ponieważ ciekawie jest obserwować, jak nasza przyjaźń nabiera prędkości. Przyjaźń jest chyba drugim po życiu najwspanialszym darem, jaki ludzie mogą sobie wzajemnie ofiarować. Nie jest ona jednak na "wyciągnięcie ręki", trzeba o nią dbać. Bardzo ciekawie o niej pisze Antoine de Saint-Exupéry w "Małym księciu". Narządem wzroku dla rzeczy widzialnych jest oko. Dla tych rzeczy niematerialnych - jest serce. Znany cytat z tej książki dobitnie o tym mówi.  Płytkie piękno, bycie "ciachem" mija. Powinna pozostać przyjaźń. Walczmy o nią, walczmy o ten dar!
A, przepraszam... "parowozy" już wycofano z eksploatacji...

środa, 12 czerwca 2019

W tą i z powRotem. Hyundai Rotem.

     Stało się! Tramwaje Warszawskie Sp. z o.o. podpisały umowę z fabryką Hyundai Rotem na dostawę łącznie 213 sztuk tramwajów niskopodłogowych (123 sztuki z zamówienia podstawowego i 90 sztuk z tzw. opcji).
Będą to w większości wozy dwustronne, dwukierunkowe (85 sztuk z zamówienia podstawowego i 45 sztuk z opcji). Pojawi się także 38 wagonów jednostronnych, jednokierunkowych z zamówienia podstawowego i 45 sztuk z opcji. Tramwaje będą miały wózki skrętne, niską podłogę na całej swojej długości użytkowej (kabina pasażerska). Wszystkie tramwaje mają pojawić się najpóźniej do końca 2023 roku.
Źródło: www.tw.waw.pl

sobota, 8 czerwca 2019

Dlaczego odległość szkodzi relacji?

    Pozwolę sobie poruszyć ten temat, ponieważ jest ważny, taki "współczesny". Poniekąd nawiązuje do mojego poprzedniego wpisu na blogu. Nasz świat powiązany z biznesem, z propagandą sukcesu nakazuje nieopamiętany pęd. Biegniemy gdzieś, uciekamy w obowiązki - "w pracę". Pieniądz nami włada. Wszystko musi być teraz "trendy", najlepsze, najnowsze... Wynika to z bardzo prostej przyczyny - i nie będę tutaj żadnym odkrywcą. Trzeba po prostu włączyć tą machinę, aby istniał popyt (nadany), w pewnym serialu polskim o tym mówiono dość szczegółowo. ;-)
 To zabieganie powoduje, że zapominamy lub zaniedbujemy relacje między nami a drugim człowiekiem. Wyjeżdżamy "za pracą" poza granice kraju lub w jego dalekie rejony. Poddajemy się wirowi pracy, podnosimy swoje kwalifikacje, awansujemy na coraz to bardziej prestiżowe stanowiska. Jednakże zapominamy o tym, co najważniejsze i najcenniejsze - o czasie danym naszym najbliższym z rodziny i przyjaciołom, znajomym. W dobie internetu, elektronicznych urządzeń mamy do czynienia z pozornym kontaktem. Klikana znajomość jawiąca się na komunikatorach i portalach społecznościowych poprzez "lajki", "tweety" i tym podobne, jest iluzją. Nawet mówi się w żartach, choć tak naprawdę jest to straszne, "nie ma cię na fejsie, w necie - nie istniejesz". Ja uważam, że jest wręcz odwrotnie. Jeśli jesteś w świecie wirtualnym i - co gorsza - nim żyjesz, nie jesteś w pełni dostępny w świecie realnym i w czasie rzeczywistym. Łączy się też to z uciekaniem w pracę, zawodowe zajęcia. Taka "relacja" jest pozbawiona tego, co jest najbardziej pierwotne. Czułości, dotyku, żywego dialogu. Nie ma nic piękniejszego jak bycie w objęciach bliskiej nam osoby, wspólnego śmiania się, uścisku dłoni, spojrzenia w oczy. Dłoń przyjaciela ocierająca naszą łzę, jego uśmiech; spojrzenie matki, które jest pełne miłości - tego żadne ikony emoji nie zastąpią, a tym bardziej - nie wyrażą.
Ludzie, przecież myśmy się cofnęli do pisma rysunkowego, starożytni Egipcjanie takie pismo stosowali. Tylko, że w ich przypadku był to postęp, osiągnięcie. Słowo wypowiedziane przez osobę nam bliską jest najcenniejszym darem, który ma swoją wagę. Jej emocje, które możemy odbierać, odczuwać i odpowiadać na nie naszym zachowaniem - to jest ten skarb, który drugi człowiek może nam dać bezpośrednio - nie poprzez komunikator internetowy czy sms.
Dlatego starajmy się, na ile to możliwe, być blisko drugiego człowieka, rozmawiać z nim. Nie uciekajmy daleko, bo nie skrócimy nigdy tej odległości internetem. Relacja łączy. Im dalej będą osoby połączone relacja, tym bardziej ten "sznur" będzie naprężony i w końcu pęknie. Relacja zaniknie... Szkoda.
Co o tym myślisz, Czytelniku? 

czwartek, 30 maja 2019

Listy tradycyjne - zabytek?

    We współczesnym świecie, który nakazuje wręcz gonitwę, wyścig szczurów, coraz mniej jest czasu na utrzymywanie czy pielęgnowanie relacji międzyludzkich. Nie chcę tutaj generalizować, jestem przekonany, że mimo tego pędu ludzie potrafią znaleźć dla siebie nawzajem chwilę wolnego czasu.
Tradycyjne listy mają w sobie wyraz szacunku do osoby, której go wysyłamy. Poświęcamy tej osobie czas, dobierając słowa, kierując myśli na naszego adresata. Wyrażamy nasz szacunek charaterem pisma, takimi "drobiazgami" jak pisanie wielkich liter w zwracaniu się  do adresata. Żaden rodzaj czcionki na komputerze nie zastąpi naszego niepowtarzalnego (dosłownie) charakteru pisma. Pisząc odręcznie list przekazujemy cząsteczkę siebie. Dajemy ważnej dla nas osobie skrawek samego siebie.
Czyż nie jest to piękne, czytać list napisany ręką naszych rodziców, rodzeństwa czy przyjaciela? Tą ręką, którą się witamy lub która jest dla nas oparciem, wyrazem otuchy w trudach codzienności. Czekanie na list jest pięknym czasem. W końcu... "(...) Jest takie czekanie, które już jest spotkaniem" [z utworu "Jest cisza" z rep. Antoniny Krzysztoń].
    Piszmy listy, przekazujmy sobie słowa, które są tworzone w naszych myślach i naszymi dłońmi specjalnie dla tej osoby, która jest dla nas ważna. 

sobota, 4 maja 2019

Niepełnosprawność, to nie poddanie - to wyzwanie!

  Pozwolę sobie napisać kilka zdań ponownie o Niej...
 Żyję z Nią już 28 lat. Kim (czym) dla mnie jest? Na pewno szczęściem, choć pewnie niektórym może się to wydawać kpiną lub czymś niewiarygodnym. A mówię poważnie. Zżyliśmy się ze sobą, myślę, że nie moglibyśmy bez siebie istnieć. Ot taki paradoks. 
Każdego dnia wychodząc do pracy, czy w soboty na pływalnie chociażby, pokonujemy wzajemne ograniczenia, wychodzimy do ludzi. Wykonujemy zadania powierzone nam  przez Szefa (tego z nieba i tego z pracy) - wychodzi raz lepiej, raz gorzej. Załatwiamy niekiedy sprawy w urzędach, robimy zakupy w sklepie. Taka zwykła, ludzka codzienność.  Wszystko da się zrobić, jeśli się tego chce, jeśli ma się pozytywne nastawienie do ludzi (nie zawsze doskonałych, tak samo jak my nie jesteśmy doskonali), otoczenia. Trzeba tą codzienność z niepełnosprawnością chwycić jak byka za rogi. Tą doskonale stworzoną przez Boga "niedoskonałość". Czytelniku, jeśli jesteś osobą na wózku, osoba niewidomą lub masz jeszcze inny rodzaj niepełnosprawności, to pamiętaj, że jest ona jedną z Twoich wielu cech. Te cechy tworzą Ciebie jako osobę mającą swoje zainteresowania, pasje, awersje. 
Pamiętaj, że zawsze masz godność bycia człowiekiem. 
Podejmiesz wyzwanie? 

wtorek, 16 kwietnia 2019

Psychologia rozwojowa... tramwaju.

Tak trochę na poprawę humoru lub też nie. 
Na początek zastanówmy się, ile tramwaj może mieć lat i jak to się przekłada na ludzki wiek? Wydawać się to może absurdem i... trochę nim jest. Jednakże obecny wpis tworzę nieco "z przymrużeniem oka". Zazwyczaj okres eksploatacji tramwaju wynosi około trzydzieści lat. Jednakże bardzo często miejski pojazd szynowy jeździ zdecydowanie dłużej, nawet dziesięć lub piętnaście lat. Tak więc można powiedzieć, że 15-letni tramwaj "jest w wieku" 30 lat człowieka. Zatem idąc tym tropem możemy stwierdzić, że 5-letni tramwaj jest w wieku dziecięcym, tj. 10 lat ludzkich. Można to obliczyć sobie w miarę łatwo. Załóżmy, że 30-letni tramwaj, to już "człowiek" w wieku emerytalnym, czyli około 60 / 65 rok życia. A więc:

15 lat tramwaju >>> 30 lat ludzkich
30 lat tramwaju >>> 60 lat ludzkich

Obliczamy na inne lata...
15 lat tramwaju >>> 30 lat ludzkich
5 lat tramwaju >>> x lat ludzkich
x = (5*30) : 15
x = 150 : 15
x = 10 lat ludzkich

15 lat tramwaju >>> 30 lat ludzkich
45 lat tramwaju >>> x lat ludzkich
x = (45*30) : 15
x = 1350 : 15
x = 90 lat ludzkich.
Proste? No chyba tak... ;-) Ale już nie liczmy tak tramwajom wieku. Ich się o wiek nie pyta. ;-D

Percepcja świetlna tramwaju w pierwszych dniach jego technicznego życia ogranicza się do murów hali, ich drzwi oraz ścian. W późniejszym okresie, około dwóch - trzech miesięcy, obszar tej percepcji jest równy temu, jaki obejmuje  tramwaj na testach i w ruchu liniowym. Sięga do terenu będącym przed wozem i wokół niego.

Motoryka tramwaju.
W przeciwieństwie do człowieka, tramwaj zaraz po ujrzeniu światła dziennego opanowuje umiejętność "chodzenia". Nawet wzniesienia nie są mu straszne. Zarówno bieganie, czyli szybka jazda, jak i jazda jałowa, czyli powolna - jest dostępna dla wozu. Równie szybko tramwaj posiada umiejętność zatrzymania się i stania, jest to przydatne na przystankach, światłach i podczas... awarii. Jednak najszybciej tramwaj opanowuje umiejętność siadania. "Siadanie" tramwaj nabywa już w pierwszych dniach po pojawieniu się na świecie. W późniejszych latach eksploatacji kompetencja ta pojawia się coraz rzadziej, jednakże nie zanika całkowicie. ;-)

Teratogeny...
Czynniki wpływające na pojawienie się wad konstrukcyjnych lub ogólnej niesprawności wozu, to:
- zbyt krótki termin na realizację dostawy
- wadliwe podzespoły pojazdu
- "choroby" występujące u "matki i ojca", tj. u producenta i/lub zamawiającego. 

Okres "niemowlęcy" i "poniemowlęcy":
W tym okresie tramwaj nabył już umiejętność jazdy, od razu opanowuje też mowę. Komunikuje się "werbalnie" z otoczeniem poprzez sygnał dźwiękowy (dzwonek zewnętrzny i wewnętrzny), jak i kontrolki oraz wyświetlacz elektroniczny na pulpicie sterowniczym. Gesty ograniczają się do wskazania kierunku jazdy na skrzyżowaniach i rozwidleniach torów poprzez kierunkowskazy. Nadal utrzymuje silną więź z "obiektem przywiązania", tj. producentem. Mniej - więcej po osiągnięciu jednego roku życia więź z obiektem przywiązania poluźnia się po to, aby pojazd mógł prawidłowo pełnić swoją "role społeczną" - przewożenie ludzi. Niezależnie od tego tramwaj pozostaje do końca swojego technicznego życia pod opieką przewoźnika.

Okres "wczesnej i średniej dorosłości":
W tym czasie miejskie pojazdy szynowe właściwie nie zmieniają swoich właściwości względem poprzedniego okresu życia. Mają w pełni rozwinięte możliwości przewozowe, ich wytrzymałość eksploatacyjna się normuje. Wykonują standardowe zadania młodego pojazdu. Ukształtowane kompetencje "społeczne", które uwidaczniają się bezpośrednio, to:
- otwartość na ludzi ;-)
- umiejętność współpracy w diadzie (możliwość ukrotnionej jazdy w składzie z wozem tego samego typu lub pokrewnego typu)
- możliwość holowania uszkodzonego wozu każdego rodzaju i "pomoc" w dojeździe do zajezdni,
- gotowość do doraźnego ciągnięcia doczep i wagonów specjalnych i roboczych.
Jak na prawdziwy tramwaj przystało może się zdarzyć kłótnia między "rodzeństwem" podczas jazdy w składzie. Jeden odmówi współpracy i mamy sytuację trudną. Niekiedy wystarczy drobna interwencja. Jednakże dochodzi czasem do tego, że trzeba takich delikwentów rozdzielić (czyli w technicznej terminologi - po prostu rozłączyć). Ale kto się czubi, ten się lubi, prawda? 
Mimo wszystko tramwaje, to sympatyczne stworzenia, przyjaźnie nastawione szczególnie do człowieka. Tramwaj nie zrobi człowiekowi krzywdy... Dopóki ten mu nie wejdzie w drogę... ;-)

Okres "późnej dorosłości":
Najbardziej charakterystyczne dla tego czasu jest wycofanie pojazdu z eksploatacji liniowej. W tym okresie można powiedzieć pojawiają się dwa warianty, dwa scenariusze wydarzeń. Pierwszy jest powiązany nieco z jednym z zadań okresu "średniej dorosłości", jednak przybiera on charakter stały. Mianowicie tramwaj może stać się pojazdem gospodarczym, roboczym. Terenem jego głównych działań jest zajezdnia, jednakże może on holować uszkodzone lub nowoprzybyłe wozy, ciągnąć wagony towarowe, które również istnieją w taborze tramwajowym; może służyć jako wagon sieciowy (do naprawy sieci trakcyjnej) lub jako pług wirnikowy, rzadziej - lemieszowy.
Drugim wariantem jest służba jako wóz turystyczny. Jak na pojazd "na emeryturze" przystało, rzadziej pojawia się na ulicach. Wyjeżdża w specjalną trasę głównie z okazji ważniejszych wydarzeń i rocznic miejskich oraz krajowych. Jego aktywność wzrasta w okresie letnim, kiedy trwa sezon na linie turystyczne. 

Śmierć techniczna:
Ma miejsce po osiągnięciu przez tramwaj przewidywanego okresu eksploatacji lub po tym czasie, jeżeli kondycja wozu na to pozwalała. Zwykle odracza się ten moment modernizując, przebudowując tramwaj. Gdy nadejdzie już kres eksploatacji wozu, wówczas trafia on na złom. Tam już jest koniec jego istnienia. ;-)

Tym, którzy dotrwali do końca tego wpisu bardzo dziękuję.





niedziela, 7 kwietnia 2019

Niskopodłogowość - pojęcie nie do końca rozumiane w Polsce. Część 1.

    Długo myślałem, czy powinienem napisać ten artykuł. Na wstępie pragnę jasno zaznaczyć, że celem tego tekstu nie jest wyrzucanie lub wytykanie błędów Producentom środków transportu, budynków i innych miejsc użyteczności publicznej.
Na co dzień poruszam się autobusami i tramwajami. Obserwuję nie tylko ruch uliczny, ale przede wszystkim infrastrukturę - wysokość wysepek przystankowych, ich stan. Każda wysepka, nowa, odremontowana lub stara, nie współgra w pełni z taborem. Co to oznacza w praktyce? - efekt stopnia, progu. Mówiąc z własnej perspektywy, wózek jest sztywną ramą, która "reaguje" na nawet najmniejszą nierówność czy różnicę wysokości terenu. Zatem jeżeli podłoga tramwaju czy autobusu jest wyraźnie wyżej niż wysepka przystanku, pokonanie tej różnicy jest bardzo utrudnione. Na początku XXI wieku dostosowywano otoczenie miejskie lub wiejskie obniżając krawężniki, budując podjazdy. Bardzo dobrze, dzisiaj trudno sobie wyobrazić wysoki krawężnik, czy wejście do sklepu lub urzędu bez podjazdu. 
Drogi Czytelniku, zważ jednak, czy tak samo nie powinno być ze środkami transportu?... Ktoś może powiedzieć "Przecież obecnie są platformy, rampy rozkładane. Gdy jest rampa rozłożona, to nie ma problemu z dostaniem się do pojazdu. O co tobie chodzi?". Przyznaję takiej osobie rację. Tak, problem (prawie) zanika. Jednakże, jeżeli nachylenie rampy jest zbyt duże, to istnieje ryzyko przeważenia wózka inwalidzkiego do tyłu i wywrócenia się osoby z niepełnosprawnością ruchową. Po drugie to, że rampa fizycznie jest, nie zawsze idzie w parze z używaniem jej przez prowadzących pojazd. Pozytywną alternatywą jest sytuacja, w której rampa jest odblokowana i pasażer może ją rozłożyć osobie na wózku inwalidzkim, przy balkoniku lub matce z małym dzieckiem w "spacerówce". Tu motorniczym i kierowcom dziękuję, bo naprawdę to ułatwia działanie. Zobrazowanie tego, o czym piszę, pojawi się w drugiej części wpisu. Jednym słowem - ciąg dalszy nastąpi... Wkrótce.

środa, 6 marca 2019

Realna wirtualność - wirtualna rzeczywistość.

  Byłem świadkiem przykrej sytuacji. Do autobusu miejskiego, którym jechałem, wsiadł ojciec z dzieckiem we wózku. Dziecko miało może dwa lub trzy lata. W jego rękach nie było misia, autka, książeczki miękkiej z obrazkami. Był tablet. Elektroniczne, nieforemne i twarde urządzenie w rączkach malutkiego dziecka. To wiek, w którym kontynuuje się zdobywanie wiedzy o świecie, najbliższym otoczeniu. Dziecko odbiera sygnały i bodźce całym sobą. Dotyka rączkami, doskonali manipulację przedmiotami w dłoniach, odbiera wrażenia z temperatury, faktury i struktury tworzywa. Uczy się na własnych wrażeniach. 
Nie zapominajmy również o aspekcie społecznym. Współcześnie "siedzi się" w tych smartfonach, komputerach zapominając o Bożym świecie. Nie słyszy się już rozmów na przystanku, śmiechu dzieci zabawianych przez rodziców. Kiedyś bawiono się z dzieckiem w berka, w quizy, a także w "papier, kamień, nożyce". A teraz... Wybierają rodzice lub starsze dzieci sobie samym ruchome obrazki na telefonie, przesuwane palcem. Dorośli piszą sms-y, siedzą na messengerze. Najgorsze jest to, że sam tak robię. Dokąd to nas zaprowadzi? Czy naprawdę "lajk" jest dla nas cenniejszy, niż (realny) czas dany drugiemu człowiekowi? Gdzie w tym wszystkim jest słowo, pisanie listów? Emotikon, kciuk, serduszko... Gdzie jest słowo? 
Wiem, że ktoś może powiedzieć: "Chwila, przecież sam piszesz w sieci! Dlaczego wytykasz innym, że siedzą w necie?". To prawda, tak. Jednakże staram się też poświęcić swój czas drugiemu człowiekowi, wyjść z nim na spacer, kawę. Wiem, że sam tego potrzebuję. 
Jesteśmy, a nas nie ma. Tkwimy w realnym niebycie i jednocześnie w wirtualnym przesycie. A szkoda!

środa, 6 lutego 2019

Rampampam, rampa, rampa, rampampam!

     Ostatnio pewnie za dużo piszę o technicznych zagadnieniach. Jednakże, drogi Czytelniku, nie piszę o rzeczach nieistotnych. 
Piękną rzeczą jest fakt, że współcześnie transport publiczny jest w większym lub mniejszym stopniu dostosowany do osób starszych, osób z niepełnosprawnością. Korzystają z tych udogodnień również ludzie młodzi, będący w pełni sił. Powszechne jest stosowanie ramp w autobusach komunikacji miejskiej.

 Rozkładane rampy coraz częściej pojawiają się także w tramwajach. Korzyści płynące z wyposażenia pojazdu w rampę:
- pewny wjazd i wyjazd z pojazdu na standardowych przystankach (z wysepką),
- likwidacja istniejącej przerwy będącej między podłogą pojazdu a wysepką przystankową,
- łatwiejsze wejście i wyjście z pojazdu na przystanku bez wysepki,
- możliwość dostania się do tramwaju lub autobusu na wózku inwalidzkim z napędem elektrycznym.
Negatywne strony wyposażenia pojazdu w rampę:
- gromadzenie się piasku
- drażniący widok zamkniętej rampy, która rzadko lub w ogóle nie jest używana...
Drodzy Motorniczowie, Kierowcy autobusów - proszę, rozkładajcie rampy, gdy jest taka konieczność. Niech to będzie dla Państwa odruch, a nie trudność. Rampy są po to, by były używane, a nie po to, by Przewoźnik wpisał sobie w statystyki, że posiada w taborze "tyle, a tyle" pojazdów z rampą! Piach czy nie-piach, trzeba rampę rozkładać. Im mniej się będzie tej platformy używać... tym więcej piasku, brudu będzie się gromadziło pod rampą lub w jej ruchomych częściach - w uchwycie i zawiasach. Nieużywany przedmiot niszczeje, paradoksalnie psuje się. 
Jest wduszony niebieski przycisk - jest rozkładana rampa. Jest osoba na wózku inwalidzkim lub matka z dzieckiem na przystanku - proszę rampę rozłożyć. Nie proszę o nic szczególnego. Proszę o normalność, najprostszą pomoc. :-)
Dobrze, że Państwo są.

sobota, 26 stycznia 2019

Jesteśmy bezpośredni... jak pociąg.

    Dzisiejszy świat... a może tak naprawdę dzisiejszy człowiek zmienia się. Stajemy się coraz bardziej nowocześni, wyposażeni w technologie, jakie się jeszcze czterdzieści czy sześćdziesiąt lat temu nie śniły. Bardzo dobrze, że komfort życia wzrasta. Współcześnie trudno jest sobie wyobrazić codzienniść bez bankowości mobilnej, bez mailingu, Internetu. Robienie zakupów przez Internet jest ciekawą alternatywą dla osób, które mogą mieć problemy chociażby z poruszaniem się. Śpieszymy się.
Jeszcze w latach 90. wysyłało się pewnie więcej listów tradycyjną pocztą. Takie napisanie listu i wysłanie go wymagało przygotowania, pomyślenia o drugim człowieku, przemyślenia słów. Dziś wysłanie listu, to użycie szablonów dostępnych w sieci i kliknięcie jednego przycisku "Wyślij".
 Jesteśmy bezpośredni jak pociąg pospieszny czy ekspresowy. Organizujemy sobie "infrastrukturę", by móc jak najszybciej osiągnąć cel. Pędzimy ze stacji Ja do stacji Moje Cele, Moje Szczęście, Własny Dobrobyt. Jak na pociąg ekspresowy przystało - nie zatrzymujemy się na stacjach pośrednich Drugi Człowiek, Przyjaźń, Szczęście Drugiego. Być może jestem zbyt radykalny w swoich słowach.  Nie chcę nikogo urazić, ani tym bardziej oceniać. Jestem przekonany, że są w tym kraju osoby, dla których Bóg, człowiek są wartościami najważniejszymi. Oby było ich jak najwięcej. Jednakże czy nie mam choć trochę racji? Co o tym myślicie, drodzy Czytelnicy?