...gorzej. Przeraża mnie współczesny nawyk natychmiastowego przechodzenia na "ty". Ludzie widzą się pierwszy raz na oczy i pierwsze słowa, które zazwyczaj padają po przywitaniu, to "mówmy sobie po imieniu, będzie wygodniej". Otóż nie, nie będzie wygodniej!
Po to, Człowieku, spędzam czas, rozmawiam z ludźmi, aby ich najpierw poznać i dać się poznać im. Musi minąć dużo czasu, żeby odkryć czyjeś przyzwyczajenia, zainteresowania, zalety, przywary. Sytuacje, w których się znajdujemy, okoliczności kształtują nasze postępowanie. Możemy wtedy pokazać drugiemu człowiekowi granicę, których nie przekroczymy i nie pozwolimy jemu przekroczyć. Reagujemy na jego słowa bardziej lub mniej emocjonalnie, pokazujemy swoją zaradność lub prosimy go o pomoc. Jesteśmy też otwarci na okazanie jemu wsparcia.
Drogi Czytelniku, jeżeli mówisz do kogoś "per ty", to tym samym nazywasz po imieniu to, co w nim poznałeś, zaakceptowałeś, nad czym jeszcze pracujesz. Za imieniem jest konkretny człowiek! Nazywasz nim jego codzienność, jego charakter, jego wygląd, wszystkie cechy, które go określają. Zatem kogo chcesz nazwać imieniem, widząc go pierwszy raz na oczy?! Nic o nim nie wiesz; dlaczego ważysz się nazywać i pozwalasz, by nazywał twoim imieniem to, o czym nie wie, bo ciebie nie zna? Ja nie rozumiem, proszę, wytłumacz mi.